piątek, 30 sierpnia 2013

12. A udław się tą kawą.

Dopiero we wtorek, pani Maria pozwoliła mi wstać z łóżka i normalnie iść do szkoły. Właściwie, to już w poniedziałek czułam się dobrze, tylko trochę jeszcze bolało mnie gardło, ale ogólnie byłam w niezłej formie. W każdym razie, Maria się uparła, a wtedy nie ma nawet, o czym z nią dyskutować. Tak więc, byłam zmuszona brać obrzydliwe leki i pić malinową herbatkę, żeby się wzmocnić.
Całe szczęście, niedziele spędziłam w towarzystwie Abby, a poniedziałek zleciał mi na pisaniu wiadomości z Louis’em i omawianiu szczegółów naszego planu. Gdyby nie ta dwójka, chyba umarłabym w domu z nudów.
We wtorek rano, po tylu dniach leniuchowania, trochę ciężko było mi wstać, ale na szczęście poprzedniego dnia nastawiłam sobie budzik i nie było, aż tak źle. Zaraz po wstaniu, poszłam do łazienki wziąć gorący prysznic, który pomógł mi się do końca rozbudzić.
Owinięta w ręcznik, z turbanem na głowie, podeszłam do lustra. Skrzywiłam się, dostrzegając w ostrym świetle lampy, właściwie ledwie widoczną bliznę na policzku. Przeklęta Amber i jej tipsy. Dzięki Bogu, że została zawieszona. Przynajmniej przez krótki czas nie będę musiała oglądać jej wytapetowanej gęby.
Po wytarciu całego ciała, założeniu świeżej bielizny i wysuszeniu włosów wróciłam do pokoju. Z szafy wyciągnęłam moje ulubione obcisłe dżinsy, do tego czarny bawełniany sweter i czarne trampki do kostek. Kiedy byłam już ubrana, związałam włosy w luźną kitkę, przerzuciłam torbę przez ramię i wyszłam z pokoju, wpadając prosto w ramiona Huntera.
- Aż tak bardzo śpieszy ci się do szkoły? – spytał ze śmiechem.
- Tak. – burknęłam. – Muszę być na bierząco z informacjami.
- No tak. Szesnaście lat. Wtedy liczą się szkolne ploteczki, pierwsze miłostki i te inne duperele. Piękne czasy. – mruknął z udawaną powagą.
- Zamknij się. – pokazałam mu język.
Zmierzył mnie spojrzeniem od stóp do głowy, uśmiechając się przy tym łobuzersko. Założyłam ręce na piersiach, rzucając mu wyzywające spojrzenie. To był mój błąd, bo nagle przerzucił mnie sobie przez ramię i klepnął mocno w tyłek, jednocześnie schodząc na dół, do kuchni.
- Auć! Kurwa! – pisnęłam zaskoczona i wkurzona jednocześnie. – Postaw mnie na ziemi!
Usłyszałam w odpowiedzi jego cichy śmiech. Prychnęłam gniewnie, przez cały czas przytrzymując się jego bioder, bojąc się, że wpadnie mu do głowy, aby mnie teraz puścić. Chyba bym go wtedy zamordowała.
Dopiero, kiedy weszliśmy do kuchni, łaskawie postawił mnie na podłodze. Gdy w końcu stanęłam przed nim, automatycznie uderzyłam go pięścią w tors, dając upust swojej frustracji i złości. Hunter tylko wywrócił oczami i podszedł do ekspresu, żeby nalać sobie kawy.
- Mi też nalej. – mruknęłam siadając przy stole.
- Rączek nie masz? – spytał zerkając na mnie.
Zmierzyłam go tylko zimnym spojrzeniem. Nie chcąc się już denerwować, wzięłam miseczkę, którą co rano przygotowywała dla mnie Maria i nasypałam do niej mussli, a następnie polałam je jogurtem. Hunter zmarszczył nos, kiedy zobaczył, co jem. Nigdy nie mógł zrozumieć, jak mogę to jeść. W ogóle nie rozumiał, jak mogę być wegetarianką. On dnia nie wytrzymałby bez mięsa.
- Fuj. – skwitował moje śniadanie.
- A udław się tą kawą. – burknęłam i zabrałam się za jedzenie.

* * *
- Ciesz się, że nie było cię wczoraj w szkole. – mruknęła Abby, kiedy wyszłyśmy z sali do angielskiego. – Na biologii kroiliśmy żaby! – jęknęła z obrzydzeniem.
- Och nie! Nie wierzę, że mnie to ominęło!
Uśmiechnęłam się do niej złośliwie, podchodząc do szafki, by schować książkę i wyciągnąć inną. Abby spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczyma, jednocześnie wyginając usta w grymasie. Pokręciłam głową i zanurkowałam głową w szafce.
- Nie wierzę, że tobie się to podoba. – wzdrygnęła się.
- Ile dziewczyn zwymiotowało? – spytałam zerkając na nią przez ramię.
- Cztery. W tym przyjaciółeczka Amber, Lela. – zachichotała krzywiąc się jednocześnie. – A właśnie, co do tej zołzy. Wszyscy cały czas gadają o jej zawieszeniu i o tym, że się na ciebie rzuciła. Ponoć ktoś wrzucić do internetu filmik z tamtego dnia i wszyscy teraz mają z niej niezły ubaw. Nieźle się zdziwi, kiedy wróci.
Zmarszczyłam brwi zaskoczona, co nie uszło uwadze mojej przyjaciółki.
- Skąd wiesz, że ktoś wrzucił filmik do netu?
- Chłopaki mówili na lekcji. Podobno, że ma strasznie dużo wyświetleń.
Och super. Jeszcze tego brakowało, żebym była gwiazdą w pseudo bokserskim, amatorskim filmiku. Co jeszcze? Może piorun mnie walnie, kiedy wyjdę ze szkoły? W sumie nie zdziwiłabym się, gdyby naprawdę tak było..
- Co za idiota wrzucił ten film? Kto to w ogóle nagrywał? – warknęłam.
- Pewnie jakiś chłopak z naszego rocznika. Oni są tacy nierozgarnięci. – Abby wzruszyła ramionami. – Zresztą sama wiesz, że wszyscy tutaj, w tej szkole, szukają jakiejś sensacji. W tej szkole w ogóle nic się nie dzieje.
- Jak dowiem się, kto to był, zabiję go.
Abby zaśmiała się głośno, słysząc powagę w moim głosie. Dobrze wiedziała, że jestem do tego zdolna. Nienawidzę być w centrum uwagi, już nie, a przez tego bęcwała wszystko się zmieni.

* * *
Uśmiechnęłam się krzywo, kiedy pani Nelson położyła przede mną, na ławce mój sprawdzian. W lewym górnym rogu kartki, na czerwono była napisana wielka czwórka z plusem. Nigdy nie byłam orłem z matematyki, więc nieźle mnie zdziwiło, że dostałam tak dobrą ocenę, choć w ogóle się nie uczyłam.
Abby puściła mi oczko i uniosła kciuk w górę, gdy zobaczyła moją ocenę. Ona sama dostała piątkę, ale jakże mogłoby być inaczej, skoro jej rodzice tak bardzo na nią naciskają, żeby się uczyła, aby w przyszłości iść na dobrą uczelnię. Moi rodzice zawsze mieli to gdzieś, a teraz pani Maria powtarza mi, że uczę się dla siebie, że ode mnie zależy, jaką będę miała przyszłość.
- Hej, idziemy później do tej nowej kawiarni niedaleko twojego domu? – spytałam cicho. – Ja najpierw muszę iść do domu, pogadać z Marią, ale możemy spotkać się na miejscu.
- W porządku. – uśmiechnęła się słodko. – Przyda mi się trochę relaksu, przed tymi głupimi lekcjami gry na skrzypcach.
W duchu uśmiechałam się triumfująco. Teraz muszę napisać do Louis’a, że ja już wszystko załatwiłam. Ostatnio pisał mi, że on, z Niall’em nie będzie miał żadnych problemów. Mam szczerą nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. To by było świetne, gdyby Abby i Niall zostali parą. Uroczo by razem wyglądali. Mają raczej podobne charaktery, więc z dogadywaniem się, też nie mieliby problemów.
Kiedy zadzwonił dzwonek, ogłaszający koniec lekcji, zgięłam sprawdzian i schowałam go do zeszytu, a następnie wszystko wrzuciłam do torby i szybko wybiegłam z klasy, kierując się do łazienki. Schowałam się do jednej z kabin, wcześniej sprawdzając czy nikogo tu nie ma. Wybrałam numer Louis’a i przyłożyłam telefon do ucha.
- Cześć młoda! – usłyszałam po drugiej stronie.
- U mnie wszystko załatwione, a jak u ciebie? – spytałam.
 - W porządku. Gadałem z Niall’em i pytałem się go, czy idzie dzisiaj ze mną coś zjeść do jakiejś knajpki, no i dodałem, że ja stawiam. Zgodził się od razu. – zaśmiał się.
Pokręciłam głową uśmiechając się pod nosem. Typowe.
- Spotkajmy się o szesnastej. Będziemy wszystko obserwować z daleka.
- Dla mnie bomba. – powiedział wesoło.
Podałam mu nazwę oraz adres kawiarni, w której umówiłam się z Abby i rozłączyłam się. Już nie mogłam się doczekać, kiedy zobaczę minę mojej przyjaciółki, kiedy zamiast mnie, zobaczy swojego idola.

* * *
Stałam z zaułku, naprzeciwko kawiarni, w której umówiłam się, z Abby i bacznym spojrzeniem obserwowałam ulicę, jednocześnie rozglądając się za Tomlinsonem, który powinien już tu być. Wyciągnęłam komórkę z kieszonki w torbie i spojrzałam na godzinę. Za pięć minut szesnasta. Och, czy on nie ma zegarka? Cholera, przecież pisałam mu, gdzie będę.
- Cześć.
Pisnęłam zaskoczona, słysząc głos tuż przy uchu. Odwróciłam się gwałtownie i stanęłam twarzą w twarz z uśmiechniętym Louis’em. Zacisnęłam dłonie w pięści i wzięłam głęboki wdech.
- Przysięgam, że kupię ci dzwonek na szyję. – wysyczałam.
- Nie denerwuj się śliczna. – powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
- Zamknij się. – burknęłam odwracając się do niego tyłem.
Oparłam się ramieniem o ścianę, nadal obserwując ulicę. Niestety mam niewielką wadę wzroku i obraz trochę mi się rozmazywał. Nie znoszę chodzić w okularach, ale właśnie w takim momencie jak ten, strasznie żałuję, że nie mam ich przy sobie. Bardzo by mi się teraz przydały.
Nagle zobaczyłam przed sobą, trzymaną przez Louis’a lornetkę. Spojrzałam na niego przez ramię i napotkałam jego wesoły, lekko kpiący uśmieszek. Zazgrzytałam zębami i odwróciłam się od niego, jednocześnie kręcą z dezaprobatą głową. Co za… ciekawy człowiek z tego Louis’a.
Minęło jakieś piętnaście minut, zanim Abby przyszła do kafeterii. Na całe szczęście, usiadła przy oknie, więc mogliśmy widzieć, co będzie się działo, między nią, a Niall’em. Jakieś dziesięć minut później, pojawił się Niall. Czyli przedstawienie czas zacząć.

* * *
Abby's POV
Weszłam do kafeterii, w której umówiłam się z Emilie i usiadłam przy stoliku tuż przy oknie, żeby mieć dobry widok na ulicę. W duchu modliłam się, żeby Ems przyszła jak najszybciej. Kogo ja oszukuję, żeby w ogóle przyszła, a nie odwołała wszystko dziesięć minut po fakcie.  Często, kiedy umawiałyśmy się na mieście, Emilie w ostatniej chwili dzwoniła do mnie i mówiła, że jednak nie może przyjść, bo ma coś innego do załatwienia. Zawsze mnie to denerwuje, ale nie potrafię się na nią długo gniewać. Emilie jest moją jedyną przyjaciółkę i bardzo mi na niej zależy.
Czekając na nią, zamówiłam sobie gorącą czekoladę. To jedno z moich wielu uzależnień. Gorąca czekolada i żelki, zdecydowanie są na pierwszym miejscu. Nie umiem zdecydować, co kocham bardziej.
Z głośnym westchnieniem sprawdziłam godzinę na telefonie. Emilie spóźniała się już dziesięć minut. Zdenerwowana spojrzałam w stronę drzwi i zamarłam. W wejściu stał Niall Horan i rozglądał się dookoła, jakby kogoś szukał. Nagle jego wzrok zatrzymał się na mojej osobie, a jego oczy rozszerzyły się odrobinę, jakby ze zdziwienia. Po chwili na jego ustach zakwitł delikatny, słodki uśmieszek.
Moje serce zamarło na moment, kiedy ruszył w moją stronę. O mamusiu! Nie mogłam w ogóle oddychać. Miałam wrażenie, że za chwilę stracę przytomność. Czułam narastające we mnie podekscytowanie.
- Abby? Co ty tutaj robisz? – spytał z radosnym zaskoczeniem. – Mogę się dosiąść? – spytał.
- Jasne. – wydukałam nieśmiało. – Umówiłam się tutaj z Emilie, ale znowu się spóźnia. – wytłumaczyłam cicho, czując jak moje policzki robią się całe czerwone.
- Ja umówiłem się tutaj z Louis’em. – mruknął. – Zaraz. Coś mi tutaj nie pasuje. – zmarszczył nos.
Nagle i mój i jego telefon zaczęły wibrować, dając znać o nadejściu nowej wiadomości. Zdezorientowana sprawdziłam komórkę.

Od: Emilie
Miłej zabawy!

Zaskoczona gwałtownie podniosłam głowę i spojrzałam na Niall’a, który również na mnie spojrzał, z rozdziawioną buzią odrywając wzrok od telefonu. Jak na zawołanie, obydwoje wyjrzeliśmy przez okno.
Po drugiej stronie ulicy zobaczyliśmy Emilie i Louis’a, którzy machali w naszą stronę, śmiejąc się przy tym w niebogłosy. Następnie przybili sobie tak zwaną piątkę i pobiegli na prawo od kafeterii.
- Oni to zaplanowali. – mruknął Niall, uśmiechając się pod nosem.
- Ale dlaczego?
- Ja chyba wiem. – powiedział z nieśmiałym uśmiechem.
Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że przygląda mi się z błyskiem w oku. Przygryzłam wargę i wetknęłam zbłąkany kosmyk włosów za ucho, czując ze serce za moment wyskoczy mi z piersi. To się nie dzieje naprawdę.

* * *
Emilie's POV
- Zabiję cię kiedyś Emilie. – pisnęła Abby, kiedy pierwszy klient odszedł od lady. – Nie myślałam, że zrobisz coś takiego.
- Nie przypuszczałaś, że załatwię ci randkę z twoim idolem? – uśmiechnęłam się do niej słodko.
Abby zmarszczyła nos i oparła się o blat lady, jednocześnie wycierając dłonie w ściereczkę. Nie odpowiedziała mi, tylko zaczęła przeglądać jakieś czasopismo, byle tylko na mnie nie patrzeć. Pokręciłam głową i wyciągnęłam komórkę. Czekała już na mnie wiadomość od Louis’a.

Od: Louis Tomlinson
Jak tam?

Uśmiechnęłam się pod nosem. Wiedziałam, że chodzi mu o Abby.

Do: Louis Tomlinson
Nic mi nie chce powiedzieć Udaje obrażoną. A u ciebie?

Wcisnęłam „wyślij” i czekając na odpowiedź, podniosłam wzrok na Abby. Zachowywała się, jakby nic się nie stało. To zupełnie nie w jej stylu, Do diabła! Była wczoraj na randce z Niall’em, swoim idolem, którego plakaty ma porozwieszane w całym pokoju i nawet w łazience, obok lustra! Co ona przede mną ukrywa?
Zagryzłam wargi i zerknęłam na telefon, który zaczął wibrować.

Od: Louis Tomlinson
Zero. Niall chodzi uśmiechnięty od ucha do ucha, ale nic nie chce powiedzieć. Kiedy go o to pytam, uśmiecha się tylko tajemniczo i odwraca się ode mnie.

Zaśmiałam się cicho, wyobrażając to sobie. Louis pewnie jest na maksa wkurzony i tak jak mnie, zżera go ciekawość. Och, nie ma opcji, nie odpuszczę tak łatwo.

Do: Louis Tomlinson
Spoko. Dowiem się wszystkiego na ten temat, choćby to miała być ostatnia rzecz, jaką w życiu zrobię.

Odpowiedź przyszła prawie natychmiast.

Od: Louis Tomlinson
Powodzenia. Mam wrażenie, że oni się zmówili, żeby nas tym wkurzyć.

Schowałam telefon do kieszeni i podeszłam do przyjaciółki, która właśnie podawała shake’i grupce chłopaków w naszym wieku. Uśmiechnęłam się do nich słodko, na co oni odpowiedzieli mi tym samym, i trzymając Abby za łokieć, odciągnęłam ją na bok.
- Co się działo wczoraj w tej kafeterii, kiedy zostaliście z Niall’em sami? Na pewno stało się coś interesującego. Louis powiedział mi, że Niall wciąż chodzi uśmiechnięty, z jakimś tajemniczym spojrzeniem.
Abby zarumieniła się lekko i uśmiechnęła nieśmiało. Zaczynałam się coraz bardziej denerwować. Jak ona może przez tyle czasu trzymać mnie w niepewności?
- Powiem ci, jeśli ty, powiesz mi, co jest między tobą a Louis’em. – mruknęła unosząc brwi.
- Powietrze. – burknęłam. – Abby kurczę, przecież mnie znasz. Dobrze wiesz, że nie mogłabym być z kimś takim jak Louis. On jest gwiazdą, a ja… przestępcą. Chcę normalnego związku z chłopakiem, za którym nie chodzą goście z aparatami. Louis to dobry przyjaciel, nic więcej.
- Wiem, przepraszam. – wymamrotała. – Po prostu, ciągle ze sobą piszecie i spędzacie ze sobą tyle czasu, że ktoś, kto patrzy z boku, może was wziąć za parę.
- Ale nie jesteśmy i nie będziemy parą. – powiedziałam z krzywym uśmieszkiem. – No, to teraz twoja kolej.
Abby westchnęła z rezygnacją, ale po chwili otworzyła usta, żeby powiedzieć, jednak w tej chwili ze swojego „biura” wyszedł Joe. Podciągnął spodnie, które zsuwały mu się z bioder i podszedł do nas, wykrzywiając twarz ze złością.
- Co to za pogaduchy? – warknął. – Natychmiast wracać do pracy. Klienci czekają.
Zacisnęłam zęby tak mocno, że aż bolała mnie szczęka. Nie odzywając się nawet jednym słowem, odwróciłam się i podeszłam do lady, żeby obsłużyć jakąś zakochaną parę. Abby zajęła się jakąś starszą panią.
Przez bardzo długi czas nie miałyśmy okazji, żeby ze sobą pogadać. Ruch tego dnia, był po prostu straszny. Już nigdy nie będę narzekać, na małą ilość klientów. Wtedy przynajmniej mam troszkę czasu dla siebie. Dopiero koło godziny piętnastej mogłyśmy zamienić ze sobą parę słów.
- Nie rozmawialiśmy w sumie o niczym konkretnym, ale tematy w ogóle nam się nie kończyły. Prawie przez cały czas, Niall trzymał mnie za rękę i nasze palce były splecione. To było takie słodkie. Miał takie silne, ciepłe i dające poczucie bezpieczeństwa dłonie.  – zachichotała rozmarzona. – Przez niego spóźniłam się na lekcje gry na skrzypcach, ale mało mnie to obchodzi. Wymieniliśmy się numerami telefonu i na koniec pocałował mnie w policzek. Myślałam, że tam umrę. – pisnęła.
- Cieszę się, ze jesteś szczęśliwa. – uśmiechnęłam się do niej. – Umówiliście się znowu?
- Jeszcze nie, ale cały czas ze sobą piszemy. – zarumieniła się.
- Będę trzymać za was kciuki. – powiedziałam.

* * *
Kiedy wróciłam do domu po pracy, od razu skierowałam się do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko, ściągnęłam bluzę przez głowę i wzięłam laptopa na kolana. Gdy tylko go odpaliłam, włączyłam twittera, żeby poczytać głupie tweety. Może to dziwne, ale zawsze mnie to odpręża.
Zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam jakąś okropną kłótnię. Wszędzie były obraźliwe, wulgarne wpisy i zdjęcia. Najgorsze było to, że na tych zdjęciach byłam ja, a wpisy były skierowane do mojej osoby. 
Spojrzałam na kilka zdjęć i aż rozdziawiłam usta, kiedy zobaczyłam na nich siebie i Louis’a, chodzących po parku. Na niektórych ze zdjęć, Tomlinson mnie przytulał i wiele osób z czystym sercem mogłoby powiedzieć, że wyglądamy jak para. Cholera, sama bym tak powiedziała, gdyby tu nie chodziło o mnie!
„Co to za suka? I jak się do niego lepi! Niech się szmata odpierdoli od Louis’a!” „Lou zasługuje na kogoś lepszego.” „Jeśli ta dziwka go skrzywdzi, to zajdę ją i zrobię jej krzywdę!” „Pewnie na jego kasę poleciała! Zależy jej tylko na sławie!” „Ona w ogóle do niego nie pasuje!”
Zdenerwowana zamknęłam laptopa i odłożyłam go na bok. W głowie kłębiło mi się mnóstwo myśli, niekoniecznie przyjemnych. Co ja takiego zrobiłam, że zostałam tak potraktowana? Bo zaprzyjaźniłam się z Louis’em? Ich idolem? To bez sensu! Gdyby chciały, też by tak mogły.
Mimowolnie zaczęłam się śmiać. Jakie to wszystko jest popierdolone. Teraz moje życie zamieni się w najgorszy koszmar. Już widzę, jak paparazzi chodzą za mną krok w krok i dziennikarze siedzą pod domem. Będę teraz na językach wszystkich ludzi. To wszystko dlatego, że zaprzyjaźniłam się z chłopakiem, który dodatkowo jest gwiazdą. 


_________________________________________
No i mamy następny, zdecydowanie szybciej od poprzedniego. Mam nadzieję, że uda mi się to teraz utrzymać, ale szkoła się zaczyna, więc nie wiem, jak to z tym będzie.
Mam nadzieję, że się wam podoba ;)
Pozdrawiam
@Twinkleineye

4 komentarze:

  1. Super rozdział. Nie mg się doczekać nn. Pozdrawiam i życzę weny, @hideanemptyface

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajaja, jak dobrze, że ich plan wypalił! :) Coś czuje, że Abby i Niall w końcu będą razem jak tak się to zaczęło. Obawiam się natomiast o Emilie. Te 'hejty' na pewno nie wpłynęły na nią zbyt dobrze.. I kiedyś w końcu będzie musiała powiedzieć Louisowi o jej przeszłości... Już nie mogę doczekać się kolejnego!
    love .x
    @barcelonasheart

    OdpowiedzUsuń
  3. Directionerki patrzcie co znalazłam ! Jedyna dostępna wersja "1D : This is us" !! Można ją obejrzeć online pod tym linkiem -> http://tinyfileshost.com/download/115343/k0ODFmY/1
    film jest cudowny ;)<3 Nie będę zdradzać szczegółów, musicie go zobaczyć !

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję za wszystkie komentarze, zarówno te miłe jak i negatywne.Bardzo motywują mnie one do dalszej pracy i poprawiania swojego stylu. Kocham was ♥